Podróże Beniamina Trzeciego
Jeden z ptaków zwrócił się do niego tymi oto słowy: „Trud twój daremny, chcesz bowiem wedrzeć się do Przybytku Pańskiego, w którym przebywać mogą tylko jego słudzy, synowie
Abrahama, Izaaka i Jakuba". Rozumiesz już, zakuty łbie, dlaczego Aleksander Macedoński nie mógł tam wejść?
— A co powiesz, mój mądralo, jeśli się okaże, jak zresztą wielu mędrców twierdzi, że te dziesięć pokoleń, ci Czerwoni Żydzi, synowie Mojżesza, mieszkają zupełnie gdzie
indziej? Powiedzmy w okolicach kraju księdza Jana? Bądź przeto mądry i znajdź mi najpierw kraj księdza Jana. Szukaj, a znajdziesz go na święty nigdy.
— Bzdury pleciesz, leku!
Przysięgam, bzdury.
— Zaczekaj, zechciej chwilę zaczekać, mój mądralo! Jest jeszcze przecież Sambation. Co zrobisz z Sambationem?
Co powiesz o tej rzece, która przez sześć dni w tygodniu miota kamienie? Załóżmy, że udało ci się sforsować Góry Ciemności. Dotarłeś do kraju księdza Jana.
Teraz masz przed sobą Sambation. I stop. Lawina kamieni. Dalej ani kroku. Tu na nic nawet twoja Wikta.
Choćby stanęła na głowie.
— Aha!
Już zaczepiasz Wiktę, oto dokąd zajechałeś!
— Dalibóg, co to za chwyt, leku! Ni z tego, ni z owego drwisz sobie z królowych — wtrącił zagniewany Berł Francuz.
— Mówimy przecież o Beniaminie, jego możesz besztać, ale proszę cię, królowych do tego nie mieszaj.
— A z jakiego powodu należy besztać Beniamina? — zapytał Tewje Mok.
— Mnie się wydaje, że Beniamin kroczy drogą mogącą przynieść Żydom zbawienie.
— Oj, Moku, Moku — powiedział z wyrzutem Icek, kiwając przy tym głową.
— Przysięgam, że tego po tobie się nie
spodziewałem. Nie spodziewałem się, żebyś trzymał sztamę z nimi i w ten sposób komentował poczynania Beniamina.
Coś ty takiego szczególnego w nim dostrzegł?
— Coś ty takiego nadzwyczajnego w nim dostrzegł — przedrzeźniał Icka Szmulik Bokser. — Czyś ty czasem nie zwariował, leku?
Mnie się wydaje, że jego roztargnienie, jego skłonność do melancholii, sposób, w jaki patrzy i mówi, dobitnie świadczą o tym, kim jest.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 Nastepna>>